Sponsoring lekiem na nudę
Marta ma 20 lat. Wysoka, zgrabna. Zadbana. Opalone ciało, błyszczące, jasne, długie włosy. Seksowna sukienka z dekoltem, podkreślającym okazały biust. Dużo złotej biżuterii. Delikatny różowy lakier na paznokciach. Marta śmieje się z takich opowieści, jednak na jednym z portali internetowych umieściła ogłoszenie o treści: "Szukam sponsora". W duchu ma nadzieję, że kiedyś spotka dżentelmena z którym nie będzie się nudzić? Faceci, którzy płacą kilka tysięcy złotych, mają bardzo duże wymagania - tłumaczy 20-latka. Sama woli układ bez zobowiązań. Trzech sponsorów, z którymi spotyka się raz w tygodniu. Z każdym w inny dzień. Za każdym razem telefonicznie ustalają, kiedy i gdzie. Płacą za każde spotkanie. Po 300 - 500 zł. Pieniądze są jej potrzebne na odzież, kosmetyki, a przede wszystkim zaoczną naukę, która kosztuje rocznie 4 tys. zł. Studiuje ekonomię na jednej z warszawskich uczelni. Wynajmuje kawalerkę na Pradze. Rodzice trochę jej dokładają, ale resztę musi zarobić sama. Od tego jest sponsor!